Każdy dom powinien być wyposażony w hydrofor, rekuperator i wymienniki ciepła oraz instalację grzewczą zasilaną alternatywnymi źródłami energii. Tylko w ten sposób można się bronić przed stale rosnącymi kosztami ogrzewania, które raczej na pewno będą się dalej zwiększać niż zmniejszać. Wynika to z kilku czynników.
Przede wszystkim zasoby surowców, z których dzisiaj pozyskuje się ciepło, kurczą się. Maleją złoża łatwo dostępne. Poza tym ropa jest obiektem spekulacyjnych działań potężnych instytucji finansowych, których wcale nie interesuje pozyskanie paliwa, lecz szybki i duży zarobek poprzez podbijanie cen. Nie można z tym nic zrobić, gdyż wszystkie odbywa się lege artis i - póki co - nie jest zabronione (zresztą tak działa wolny rynek).
Na rosnące rachunki za ciepło wpływa też polityka ekologiczna Unii Europejskiej, która zobowiązała się zmniejszyć emisję dwutlenku węgla o 20 proc. do 2020 r. Oznacza to, że kraje mają przestawić się z węgla na inne, najlepiej alternatywne, źródła energii: słońce, wiatr, wodę, energię geotermalną, biomasę. Mamy jeszcze kilka lat na modernizację sieci i wdrożenie nowych rozwiązań, bo później rachunki skoczą o minimum 100 proc.
W związku z tym należy też we własnym zakresie zmienić politykę energetyczną, czyli zainstalować hydrofor, wymienniki ciepła i rekuperator. Ten ostatni pozwoli odzyskać ciepło odprowadzane przez wentylację z budynku i z powrotem je wtłoczyć. Dzięki temu o 80 proc. spada zapotrzebowanie na energię, której używa się do ogrzania powietrza nawiewanego przez wentylację do obiektu.